niedziela, 8 listopada 2015

One part 1 (Polacy chyba też mogą przyjeżdżać do Włoch?)

Kolejny szary, nudny dzień, a ty jak zwykle musisz od samego rana siedzieć w pracy. W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że jest sobota. Ludzie w twoim wieku leżą sobie teraz w łóżkach albo jedzą śniadanie. Ale cóż taki już twój los nic na to nie poradzisz. To nie twoja wina, że rodzice zachowywali się tak jak się zachowywali. Zamiast jedzenia dla ciebie woleli kupić kolejną butelkę wódki dla siebie. Odkąd pamiętasz nie mogłaś doczekać się dnia twoich osiemnastych urodzin. Dokładnie wtedy spakowałaś wszystkie swoje rzeczy, których i tak nie miałaś za dużo, bo niby skąd. Za jedyne pieniądze, które miałaś kupiłaś bilet lotnicy i wyleciałaś do Włoch. Na początku nie było ci łatwo jednak z czasem znalazłaś w miarę dobrą pracę w restauracji i z trudem, co prawda, ale udawało ci się przetrwać do pierwszego dnia następnego miesiąca. Dokładnie dzisiaj mijają trzy lata od twojego wjazdu z Polski. Nie wiesz, co się dzieje z twoimi rodzicami. Ba ty nawet nie wiesz czy oni nadal żyją. Dobra koniec tych rozmyślań. Dobiega końca czas twojej pracy, ale ty nie masz najmniejszej ochoty wracać do pustego mieszkania. Siadasz po drugiej stronie baru i postanawiasz zatopić swoje smutki w alkoholu. Po jakimś czasie przysiada się do ciebie jakiś facet.
-Taka ładna dziewczyna, a siedzi tutaj sama – mówi po angielsku
-No pięknie! Jeszcze tego mi kurwa brakowało!
-Polka?! – dziwi się
-Tak Polka. Co w tym dziwnego? Polacy chyba też mogą przyjeżdżać do Włoch?
-Jasne, że tak. A mogłabyś mi powiedzieć, co takiego cię tutaj sprowadza?
-Nie twoja sprawa!
-Nie denerwuj się. Nie chcesz to nie mów, ale może masz ochotę pójść ze mną na jakąś imprezę?
-W sumie, czemu nie i tak nie mam nic ciekawszego do roboty – sama się sobie dziwisz, że tak łatwo się zgadzasz
Nie wiele pamiętasz z tego wieczora. Następnego dnia obudziłam się w nie swoim domu w łóżku tego faceta. Wiecie, co jest najlepsze? Ten facet to Zbigniew Bartman. Musiałam być wczoraj nieźle wstawiona skoro go nie poznałam. Czym prędzej zebrałam wszystkie swoje ubrania i wyszłam z mieszkania. Boże, jaka ze mnie idiotka, ale w sumie sama jestem sobie winna. Zamówiłam taksówkę, która zawiozła mnie pod sam dom. Weszłam pod prysznic i zmyłam z siebie wszystkie zdarzenia dnia wczorajszego.

2 miesiące później
Od naszego ostatniego spotkania minęły dwa miesiące. Cały czas myślę o Zbyszku. Widziałam go zaledwie raz w życiu, ale przez ten czas zdołał nieźle zawrócić mi w głowie. Czy to możliwe, że zakochałaś się w człowieku, którego widziałaś raz w życiu? Nad czym ty się w ogóle zastanawiasz? Może dla ciebie było to coś poważnego, ale dla niego byłaś pewnie tylko kolejną laską, którą zaliczył. Od jakiegoś czasu źle się czuję. Mam zawroty głowy, nudności i kilka razy zdarzyło mi się nawet wymiotować. Umówiłam się na wizytę u lekarza. Zgadnijcie, czego się dowiedziałam? Tak dokładnie jestem w ciąży. Ten idiota mnie zapłodnił. Chyba będę musiała usunąć to dziecko. Tylko skąd ja wezmę kasę na skrobankę?

4 miesiące później
Dzisiaj jest mój ostatni dzień w pracy. Nie powinnam się już przemęczać, bo jestem w szóstym miesiącu ciąży. Zdecydowałam, że urodzę to dziecko ono nie jest niczemu winne. Nie jego wina, że ludzie, którzy go poczęli są tak głupi, a ono jest tylko i wyłącznie wpadką – nazwijmy rzeczy po imieniu. Kiedy wychodziłam z restauracji wpadłam na kogoś.
-Przepraszam panią najmocniej.
-Nic się nie stało.
-Natalia?
-Zbyszek?
-Co ty tutaj robisz?
-Pracowałam tutaj, ale musiałam przerwać pracę – dopiero teraz ujrzał twój mocno zaokrąglony brzuszek.
-Czy to… czy to jest moje dziecko?
-Jakby ci to powiedzieć…
-Najprościej tak czy nie?
-Tak – ku mojemu zdziwieniu wcale się nie zdenerwował tylko wziął mnie na ręce i zaczął kręcić w koło jak głupi.
-Puść mnie wariacie.
-Szukałem cię, ale w żadnym z klubów nikt o tobie nie słyszał.
-Może, dlatego, że nie chodzę do klubów, a teraz to już tym bardziej – zaśmiałam się. A dlaczego nie przyszedłeś tutaj?
-Nie pomyślałem o tym, że mogłaś tutaj pracować.
-Oj to ty już lepiej nie myśl, bo nie wychodzi ci to za dobrze.


4 lata później
-Michaś posprzątaj zabawki, bo zaraz tatuś wróci z treningu i będzie obiad.
-Dobrze mamo.
-Już jestem. Co moje kochane słońca robiły jak mnie nie było?
-Nic ciekawego.
-Mam nadzieję, że się nie przemęczałaś? – pogładził mnie po brzuszku.
-Oczywiście, że nie.
-Tata! – z pokoju przybiegł Michałek
-Chodź pomożemy mamie, nie powinna się przemęczać.
***
Dzień moich 21 urodzin zmienił bardzo wiele w moim życiu. Teraz jestem szczęśliwą żoną Zbyszka, mamą Michasia, a lada dzień na świat przyjdzie nasza córeczka. Mam nadzieję, że wszyscy razem będziemy szczęśliwi, a za kilkanaście lat razem ze Zbyszkiem doczekamy się wnuków.

 ____________________________________________________________________________

Tak jak obiecałam na doświadczonych wstawiam dzisiaj pierwszy One part. Historia ze Zbyszkiem była pisana dawno dawno temu więc pewnie widać różnicę w stylu pisania. Następna historia, która się tutaj pojawi jest pisana na bieżąco. Kiedy pokaże ją światu? Nie mam pojęcia. Mam już ogólny zarys koncepcji i stronę w wordzie, ale nadal nie wiem który siatkarz ma zostać bohaterem tej historii. Liczę na wasze komentarze. Pozdrawiam serdecznie z cieplutkiego Wrocławia :)

2 komentarze: